Nie ma podstaw wierzyć, że władze Gdańska, zobowiązane do sprawowania nadzoru
nad schroniskiem, wyciągną jakiekolwiek wnioski. Główny oskarżony, a więc były kierownik placówki, stracił wprawdzie etat w „Promyku”, ale natychmiast został zatrudniony w miejskim Gdańskim Ogrodzie Zoologicznym.
Mamy jednak nadzieję, że Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt zechce przyjrzeć się sprawie cierpień psów i kotów w gdańskim schronisku „Promyk”. Skierowanie na nią uwagi polskich parlamentarzystów reprezentujących różne stronnictwa polityczne przyczyni się do zwiększenia transparentności wszelkich działań wokół schroniska.